Postanowienia, obietnice zazwyczaj
składane, przed samym sobą przy akompaniamencie fajerwerków i
rewii białych płatków. Czemu? Gdy tak naprawdę początek roku to
czas depresji, szarości i zimna, natomiast realizacja naszych marzeń
ogranicza się do opatulenia się w ciepłą kołdrę z jeszcze
cieplejszą herbatą w dłoniach, i stwierdzenia że jeśli odłożę
to za tydzień, miesiąc czy rok nic wielkiego się nie stanie.
Za to sierpień to zupełnie inna
sprawa. Chce się coś robić. Czemu nie składamy obietnic w lato
gdy otoczenie aż prosi o coś nowego od nas? A może pójść
jeszcze krok dalej i w każdym miesiącu nie składać sobie
obietnic, mniejszych czy większych. Satysfakcja z realizacji
niezależnie od tego co sobie postanowimy zawsze daje kopa do
dalszego działania.
Ja postanowiłam swoje obietnice
kontrolować. Wypluć z Siebie to co mi leży na sercu i co siedzi mi
w głowie. I właśnie dlatego jestem tu gdzie jestem.
Na pustyni bloga, czas coś zasiać
i pobawić się w ogrodnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz